- Prosimy, byście nam udostępnili wejście na zgłoszone miejsce protestu - apeluje do policjantów Michał Kołodziejczak, lider AGROunii. - Chyba, że chcecie panowie jeść chleb ze zboża technicznego, inną żywność, która nie urosła w naszych standardach, kury nafaszerowane antybiotykami, które jedzą mączkę mięsno kostną... Jeżeli wam to odpowiada proszę blokować, a jeżeli nie, to pozwólcie nam normalnie protestować.
W pobliżu zgłoszonego miejsca protestu policjantów nie brakowało.
- Policja protestowała też w Warszawie latem, robiąc utrudnienia pod Komitetem Prezesa Rady Ministrów - przypomniał Michał Kołodziejczak. - My tutaj przyszliśmy zamanifestować i dodać siły tym, którzy w naszym interesie chcą załatwiać ważne sprawy Polaków.
Michał Kołodziejczak pokazał w kamerze licznych policjantów zgromadzonych w pobliżu działaczy AGROunii.
- Tam dalej jest działko wodne - słychać głos z grona protestujących działaczy.
Powód protestu jest wszystkim doskonale znany. Sprowadzane bez cła produkty rolne z Ukrainy wypierają produkowane z unijnymi normami - a więc drożej - produkty polskie. Poza zboże jest mowa o drobiu, nabiale, ale także o warzywach.
- My chcemy tylko godnie żyć. Tu chodzi tylko i wyłącznie o godność - mówi Michał Kołodziejczak, lider AGROunii. - Chcemy mieć zapłatę za pracę. Nie chcemy tych ciągłych dopłat i mówienia o tym, że potrzeba rekompensat. Chcemy przywrócenia godności za pracę, którą wykonujemy. Dziś, słysząc panią Emilewicz, która mówi, że mamy przejśc do rozmów i nie protestować - to już jest hańba dla tego rządu. Rozmawialiśmy przez pół roku i nic z tego nie wyszło.
Jak mówi Michał Kołodziejczak, dwie godziny wcześniej wjechał do Polski cały pociąg z ukraińską kukurydzą.
- Będziemy czekać na następny pociąg ze zbożem i obserwować, jak PiS niszczy nasze rolnictwo - dodaje lider AGROunii. - I to podobno jedzie do portu. A w porcie jest jeden klient, który ma 60% udziału w rynku. I on mówi: nie będę kupować od Polaka, przywiozę sobie z Ukrainy za pół ceny. I dlatego musi być przywrócone cło, żeby ta cena się wyrównała. Bez cła sobie z tym nie poradzimy.
Jarosław Miszczur z lubelskiej AGROunii powiedział, ze rolnicy są w bardzo trudnej sytuacji, a w wielu magazynach zalega jeszcze zboże. Cena, którą można uzyskać jest poniżej kosztów opłacalności.
- Problem, w którym obecnie się znaleźliśmy zgłaszaliśmy od czerwca 2022 roku - mówi Jarosław Miszczur. - Zdajemy sobie sprawę, ile czasu przespała ta władza. Wtedy był czas na działanie, można było wprowadzać intensywne kontrole, walczyć o przywrócenie cła, zwłaszcza, że dokument z Parlamentu Europejskiego nas do tego zobowiązywał i mieliśmy takie możliwości. Co zrobili polscy europarlamentarzyći? Co zrobili polscy dyplomaci? Nie było rozmów w Parlamencie Europejskim. To pokazuje, jaka jest bierność rządu.
Jarosław Miszczur przypomniał także wczorajsze słowa nowego ministra rolnictwa.
- Minister rolnictwa Robert Telus, wczoraj, na spotkaniu w powiecie chełmskim powiedział, że zbierany jest sztab kryzysowy - mówi działacz AGROunii. - To jest dopiero kpina. W momencie, kiedy polskie gospodarstwa poniosły ogromne straty zbiera się sztab kryzysowy, który powinien być zwołany zaraz po wystąpieniu wojny na Ukrainie.
Więcej możemy zobaczyć na filmie, który AGROunia zamieściła w mediach społecznościowych.