- Widzimy problem na rynku ze względu na embargo wschodnie i wojnę w Ukrainie. Rynek się psuje i jest coraz trudniejszy. Szukamy sposobów, ale żeby jabłka trafiały do Afryki - monitorujemy te rynki, chcielibyśmy tam wchodzić. Jabłko deserowe w tych krajach jest bardzo pożądanym produktem - mówi Norbert Kaczmarczyk.
Wiceminister powiedział, że odbyły się już spotkania i rozmowy w tej sprawie. Oprócz podpisywania kontraktów na szczeblu biznesowym równolegle konieczne jest, aby dochodziło do podpisywania obustronnych umów na poziomie rządowym między władzami poszczególnych państw.
Wiceminister Kaczmarczyk jest zadowolony z efektów dopłat do zdjęcia nadmiaru jabłek eksportowych z rynku.
- Okazało się, że mogliśmy doprowadzić do sytuacji, w której byłby wielki zastój, jeżeli chodzi o rynek jabłek. Natomiast wycofanie z rynku deserowych, prowadzi do sytuacji, w której nie będzie zastoju. Na początek to jest 200 tysięcy ton - mówi wiceminister.
Nie jest wykluczone, że program zostanie przedłużony, a liczba ton jabłek, do których mają być dopłaty, zostanie zwiększona.
Zdaniem polityka, Polsce kryzys żywnościowy nie grozi.
- Polska eksportuje nadwyżki, jednocześnie nie wyprzedając kapitału. 80 proc. zbóż trafia na rynek krajowy, a tylko 20 proc. jest eksportowanych. Podobnie jest z cukrem, mlekiem, czy wołowiną. Jesteśmy niezabezpieczeni jedynie w kwestii wieprzowiny, przez sytuację trudną związaną z wirusem afrykańskiego pomoru świń – mówił wiceminister, który przypomniał, że na program pomocowy dla hodowców trzody chlewnej przeznaczono 400 mln zł.