- W zasadzie wszystkie rynki rolne, znajdują się pod presją napływu towarów rolnych z Ukrainy. Ten napływ jest dosyć oczywistą konsekwencją zniesienia przez Komisję Europejską ceł i konkurencyjności ukraińskich towarów rolnych i spożywczych. Ta konkurencyjność ma solidne podstawy w zasobach glebowych i klimatycznych ale też w braku chociażby zbliżonych do unijnych wymagań sanitarnych i weterynaryjnych - zwraca uwagę Wielkopolska Izba Rolnicza, która negatywnie zaopiniowała projekt rozporządzenia om bezcłowym handlu z Ukrainą na kolejny rok.
W mediach społecznościowych trwa przedwyborcza bitwa na słowa między politykami zadowolonymi z takiego rozwiązania i tymi, którzy uważają, że może to zaszkodzić polskiemu sektorowi rolnemu.
- Dzięki przyjętemu wczoraj przez PE rozporządzeniu i zawartej w nim klauzuli bezpieczeństwa będzie możliwe przedłużenie po 5 czerwca zakazu importu ziarna z Ukrainy do Polski, bez tego wróciłby bezcłowy import wprowadzony w 2014r. @pisorgpl - Jedyny obrońca polskiej wsi! - pisze w mediach społecznościowych eurodeputowana Prawa i Sprawiedliwości Anna Zalewska.
Tymczasem Władysław Kosiniak Kamysz, prezes PSL stwierdza, że jest to skandal.
- Skandal! Europosłowie PiS w PE poparli przedłużenie o rok bezcłowego handlu z Ukrainą, na obecnych, niekorzystnych dla polskiego rolnictwa zasadach. Po raz kolejny PiS zdradziło polską wieś! poinformował prezes PSL.
Na wypowiedź polityka PSL zareagował Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa.
- Skandalem i nieprawdą jest to co Pan napisał. To właśnie dzięki przyjętemu przez PE rozporządzeniu i zawartej w nim klauzuli bezpieczeństwa będzie możliwe przedłużenie po 5 czerwca zakazu importu ziarna z UA do Polski, bez tego wróciłby bezcłowy import wprowadzony w 2014r. - poinformował komisarz Wojciechowski.
Kto ma rację? Jak zawsze zachęcamy do dyskusji.