Związek dodaje, że jest to także efekt znanego od lat postępowania większości przetwórni, które doskonale znając nasze słabości, wywołują sztuczny tłok na zakładach!
- Niektóre z firm pokusiły się w tym sezonie o nowy element zastraszania w postaci celowego stawiania cystern na zagranicznych numerach, sugerując, że uzasadnieniem do obniżki cen zakupu jest ogromny import, który nie pozwala płacić więcej - informuje związek. - To wszystko spowodowało, że część z nas w to wierzy i bojąc się dalszej obniżki, wozi na skup ile się da sprzedać. A to z kolei powoduje kolejki, zapisy na przetwórniach i panikę. A w tzw. międzyczasie cena spada.
Związek Sadowników RP informuje, ze prawda jest zgoła odmienna niż sugerują niektóre przetwórnie i (prawdopodobnie) wynajęci przez nie rozsiewacze paniki w dyskusjach na sadowniczych portalach. Otóż jabłek jest zdecydowanie mniej niż w latach poprzednich, także tych przemysłowych, a sytuacja na rynku koncentratu jabłkowego jest rewelacyjnie dobra. Import z Ukrainy i Mołdawii nie ma jakiegokolwiek znaczącego wymiaru. To mniej niż kilka procent naszej produkcji.
- Po co jednak zakłady mają płacić więcej, skoro można zasiać panikę wśród sadowników, sztucznie ograniczyć skup, postraszyć importem z Ukrainy i sadownicy sami przywiozą i sprzedadzą po tyle, ile narzucą im przetwórnie. I jeszcze na koniec sami wezmą się za łby i się pokłócą - wyjaśnia sytuację ZSRP.
Proste wyliczenie: jedna z firm kupuje dziennie 5 tys. ton jabłek. Wystarczy, że kupi je tylko o 5 groszy taniej, to zarobi w prosty sposób dziennie 250 tys. zł. Czyli przez tydzień grubo ponad 1 000 000 zł (jeden milion!).
- Dla takich pieniędzy warto na chwilę wstrzymać linię produkcyjną, ogłosić awarię, ściągnąć przed zakład kilka cystern z ukraińskim sokiem, wynająć trolli internetowych i sprawa załatwiona - informuje Związek Sadowników RP w mediach społecznościowych. - Nieznający tych metod sadownicy wpadają w panikę, wożą jak opętani, ustawiają się w kolejki i niejako dobrowolnie wyjmują ze swoich kieszeni kilka milionów złotych tygodniowo.
Związek przekonuje, że ten proceder nie musi jednak trwać! Wystarczy nie ulegać panice, ograniczyć dostawy i wszystkie te metody niektórych przetwórni wezmą w łeb.
- Nie wpadajmy w panikę, w tym sezonie nie ma jakichkolwiek podstaw do obniżania cen skupu jabłek przemysłowych - apeluje związek.