Na takie zmiany w prawie chyba nikt nie jest przygotowany.
- Polityka rolna Unii Europejskiej przechodzi ogromną rewolucję - mówił po posiedzeniu rady Jan Krzysztof Ardanowski. - Następuje ogromna zmiana w stosunku do tego, do czego rolnicy byli przyzwyczajeni od czasu wejścia do Unii Europejskiej. By rolnik mógł uzyskać dopłaty na poziomie deklarowanej przez rząd czyli średniej europejskiej musi występować o szereg działań dobrowolnych, spełniając dodatkowe wymagania.
Za miesiąc rozpocznie się czas na składanie wniosków o dopłaty obszarowe, a nadal nie ma wszystkich niezbędnych dokumentów prawnych do tego procesu. Szkolenia, które w tej chwili prowadzą ośrodki doradztwa rolniczego i Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji rolnictwa są pełne znaków zapytania, bo do końca nie wiadomo, jak te wymagania zostaną uszczegółowione.
- Zmiany w nowej WPR są tak duże, że bez fachowego wsparcia rolnicy sobie nie poradzą z biurokracją np. ze składaniem wniosków o dopłaty do produkcji. Chcemy zapytać MRiRW oraz przedstawicieli ODR-ów, czy doradztwo rolnicze jest odpowiednio przygotowane np. w skutecznym wypełnianiu wniosków o dopłaty, czy w doradzaniu im jakie warunki będą musieli spełnić, by otrzymać tzw. dopłaty do dobrostanu zwierząt - mówił były minister rolnictwa.
Przepisów brakuje, a te, które są - są bardzo skomplikowane.
- Wielu rolników nie chce składać wniosków, żeby nie narażać się np. na kontrole urzędników. Chcą gospodarować po swojemu - powiedział Ardanowski. - Byłoby to klęską Wspólnej Polityki Rolnej.
Były minister rolnictwa zauważa także, że trudno jest sięgnąć po większe pieniądze.
- Słyszymy, także z ust komisarza Wojciechowskiego, że udało się duże środki zagwarantować duże środki na poprawienie dobrostanu zwierząt. Dobrostan jest wymieniany jako główne źródło wsparcia dla rolników, mające na celu wyrównanie dopłat unijnych. To jest kierunek słuszny, zapewnienie w określonych porach roku wybiegów jest możliwe do spełnienia, choć wiąże się ze zmniejszeniem efektywności gospodarowania - podkreśla Jan Krzysztof Ardanowski. - Ale jest wymóg, którego większość z gospodarstw w Polsce nie jest w stanie spełnić. W przypadku bydła trzeba odejść od chowu na uwięzi. A 70% krów mlecznych w Polsce, w małych oborach, które są przez większą część czasu an uwięzi. Mniejsze gospodarstwa nie są w stanie tak przebudować swojej obory, aby zwierzęta miały łatwiejsze przemieszczanie się. Jeśli ten wymóg nie zostanie zmieniony, to niewielu rolników zajmujących się hodowlą bydła mlecznego z tych pieniędzy skorzysta.
Rada przy Prezydencie RP dyskutowała o systemie kształcenia rolników w Polsce. Przewodniczący rady ocenił, że mankamentem uczelni jest mała przydatność badań naukowych dla potrzeb rolnictwa.
źródło: Prezydent.pl