- Obecne prawo zobowiązuje rolników do stosowania jedynie kwalifikowanego materiału siewnego sprzedawanego przez zarejestrowanych hodowców. Regulująca m.in. zasady handlu nasionami Ustawa o ochronie prawnej odmian roślin z 26 czerwca 2003 r. (znowelizowana w zeszłym roku) zezwala rolnikom na wykorzystanie części nasion uzyskanych ze zbioru w kolejnych latach jako materiału siewnego bez zgody hodowcy, ale nakazuje przekazać im 50 proc. opłaty licencyjnej. Wyjątek ten określany jest jako odstępstwo rolne - przypomina Bronisław Węglewski, prezes IRWŁ.
Izba dodaje, że żadnych opłat z tego tytułu nie muszą zaś ponosić ,,posiadacze gruntów", którzy nie mają więcej niż 10 hektarów w przypadku uprawy ziemniaków i 25 ha w przypadku innych roślin wymienionych w ustawie, m.in. zbóż (te podniesione limity powierzchni upraw obowiązują dopiero od 21 września ub.r.).
- Rolnicy zmuszani pod presją rynku do cięcia kosztów wykorzystują zwykle część zbioru z wysiewu takiego kwalifikowanego materiału jako nasiona w następnym roku. Hodowcy domagają się jednak opłat z tego tytułu na mocy obowiązującego prawa. Do tego dochodzą kolejne pogarszające sytuację polskich rolników czynniki tj. rosyjska agresja na Ukrainę i wojna rosyjsko-ukraińska oraz jej pośrednie następstwo, czyli wolny handel z Ukrainą i import zbóż na rynek Polski - dodaje prezes łódzkiego samorządu rolniczego. - W związku z ta sytuacją wnosimy o zawieszenie na okres 3 lat naliczania przez Agencję Nasienną opłat licencyjnych.
Izba przypomina, że Agencja Nasienna stoi na stanowisku, iż opłaty licencyjne są bardzo niskie i naprawdę są potrzebne hodowcom, bo oni żyją tylko z tych opłat. Tłumaczą, że jeśli polscy hodowcy mają dawać rolnikom dobre i spełniające oczekiwania konsumentów nasiona odmian roślin, to potrzebne są do tego m.in. szklarnie, profesjonalny sprzęt itd., to wszystko kosztuje. Kosztowne jest także prowadzenie tzw. hodowli zachowawczej, dzięki której utrzymywane są te odmiany szlachetne roślin, wytworzone nawet 20 lat temu.
- Zawsze w przypadku konfliktu interesów po obu stronach stoją konkretne argumenty dla każdej ze stron, jednak w tej sytuacji powinna zwyciężyć „słuszna sprawa producenta rolnego”. Być może na ten czas funkcjonowanie Agencji powinno zostać wsparte przez Państwo. Agencja Nasienna przekonuje też, że kwalifikowany materiał siewny gwarantuje wysokie plony spełniające parametry jakościowe, ale jedynie w pierwszym roku po wysiewie - przekonuje prezes Węglewski. - Rolnicy jednak nie zawsze stosują materiał kwalifikowany. W obecnej sytuacji stają się przestępcami, jako że przeciwko rolnikom, którzy nie udostępniają informacji i nie wnoszą opłaty do sądu wnoszone są pozwy. Do połowy 2023 złożone zostało ok. 500 pozwów do sądu przeciw rolnikom o udzielenie przez nich informacji o korzystaniu lub niekorzystaniu z instytucji odstępstwa rolnego lekceważenie zapisów ustawy o ochronie prawnej odmian roślin. Co miesiąc składane jest ok. 100 nowych pozwów. Agencja sama mówi o tym fakcie, więc jest to rzeczywistość.
Izba zauważa, że wprawdzie najpierw Agencja, korzystając z przysługujących jej w ustawie zapisów, rozsyłała do wybranych losowo rolników gotowe formularze, domagając się ujawnienia informacji o korzystaniu przez nich z odstępstwa rolnego i uprawianych przez nich odmianach roślin. Wielu rolników jednak zignorowało przesłane formularze z AN, nie wiedząc, że ustawa przewiduje kary grzywny za nieudzielenie odpowiedzi na pytanie, czy stosują kwalifikowany materiał siewny.
- Agencja nie ma prawa pytać pod sankcją karną o źródło pochodzenia i ilość zakupionego ziarna. Rolnik ma jedynie obowiązek udzielić odpowiedzi, czy siane ziarno było kwalifikowane, czy też nie. Wspomniana ustawa za naruszenie wyłącznego prawa do odmiany roślin przewiduje kary grzywny, ,,ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku" - dodaje Bronisław Węglewski. - Wyżej wymieniona ustawa nakłada na rolników obowiązek udzielenia takich informacji. Jeśli rolnik w takim oświadczeniu, do którego jest zobowiązany na mocy art. 23a Ustawy o ochronie prawnej odmian roślin, korzystał nieodpłatnie z takiej odmiany, do której konkretny hodowca ma prawo, to jest zobowiązany udzielić informacji na ten temat. Jeśli wskaże, że korzystał z takiej uprawy, to będzie mu naliczona opłata.
Izba zwraca uwagę, że oburzenie rolników poddawanych kontroli wzbudza jednak również sposób ich przeprowadzenia oraz uprawnienia przyznane w ww. ustawie hodowcom. Mówią nawet o przypadkach wkraczania przez kontrolerów na pola bez zgody i wiedzy właścicieli gruntów.
Łódzka izba podkreśla także, że krytykę przepisów podejmowała Izba Rolnicza w Opolu. Wskazując, iż ,,Niezrozumiały jest fakt, że ustawodawca, tworząc tę ustawę, odważył się przekazać wąskiej grupie podmiotów prywatnych większe uprawnienia wobec rolników niż policja tego kraju''.
- Gdzie wolność i godność obywateli, a także swobodne władanie swoją własnością?" – pytał samorząd rolniczy w oświadczeniu na swojej stronie internetowej. Pan Herbert Czaja, ówczesny prezes Izby Rolniczej w Opolu, wskazywał, że kontrolerzy reprezentujący hodowców nie muszą mieć nawet nakazu prokuratury, jak policja, by kontrolować uprawy rolników. Zapis ustawy mówi, że rolnik musi udostępnić wszelkie dane na życzenie hodowcy lub upoważnionym przez niego podmiotom – wskazuje. Ustawa zobowiązuje też rolników do udostępnienia na cele kontroli "pomieszczeń i urządzeń przetwórczych lub magazynowych" (art. 23c) - dodaje prezes Węglewski.
Oddanie hodowcom oraz reprezentującym je podmiotom, w tym prywatnej Agencji Nasiennej, rodzi wiele problemów i obaw wśród rolników, przede wszystkim dotyczących tego, jak wiele danych można przekazywać takim podmiotom i jak chronią one ich dane osobowe.
- Postulujemy zgodnie ze stanowiskiem opolskiej izby, aby zarówno przekazywanie danych o uprawach, jak i ustalanie opłat licencyjnych odbywało się pod kontrolą państwa polskiego. Inaczej, jak słusznie zauważył Prezes OIR może dojść do sytuacji, że gdy hodowcy lub reprezentujące ich firmy zdobędą kontrolę nad rynkiem handlu nasionami, zaczną dyktować warunki. A wówczas, przy biernej postawie władz, mogą łatwo podnosić opłaty licencyjne, które obecnie sami ustalają. Oddawanie w prywatne ręce uprawnień policyjnych jest nadużyciem - poinformował prezes łódzkiego samorządu rolniczego.
Krajowa Rada Izb Rolniczych wypracowała stanowisko w przedmiotowej sprawie oznaczone sygnaturą KRIR/MR882/2022 z dnia 10.08.2022 r. wskazujące, że nie można powoływać się na przepis art. 23 c ustawy przewidujący prawo kontroli posiadacza gruntów, bowiem tę zainicjować może ewentualnie tak pozytywne, jak i negatywne oświadczenie posiadacza - przetwórcy do korzystania z materiału ze zbioru, a nie jakichkolwiek innych informacji, czy w przypadku nie udzielenia informacji.
- Trudno się jednak doszukiwać jakiegokolwiek związku pomiędzy odmową przekazania danych lub ich nie udzielenia, a prawem do kontroli. Dodatkowo wskazano, że Agencja nie może również powoływać się na przepisy wspólnotowe tj. Rozporządzenie Rady (WE) nr 2100/94, które dotyczy tylko i wyłącznie wspólnotowego systemu ochrony roślin, a nie materiału siewnego objętego ochrona krajową. W piśmie powołano się na określoną argumentację wskazując, że Agencja Nasienna - jako spółka prawa handlowego może zwrócić się do rolników z zapytaniem dotyczącym materiału siewnego, jedynie na podstawie umowy, która rodzi jedynie odpowiedzialność kontraktową , nie ma natomiast obowiązku prawnego, jednak Agencja Nasienna w żaden sposób nie respektuje zapisów tego stanowiska i podczas spotkań z izbami rolniczymi mówi wprost, że to stanowisko nic nie wnosi - dodaje prezes Węglewski.
W tej sprawie otrzymaliśmy komunikat Agencji Nasiennej, który zamieszczamy w całości.
Komentarz Agencji Nasiennej Sp. z o.o.:
Agencja Nasienna Sp. z o.o. również dostrzega i wyraża zrozumienie dla trudnej sytuacji polskich rolników, związanej z obecnymi wydarzeniami gospodarczymi i politycznymi. Niemniej jednak zmuszeni jesteśmy sprostować poniższe informacje, które nie mają nic wspólnego ze stanem faktycznym:
Nieprawdą jest, że Agencja Nasienna „do połowy 2023 złożyła ok. 500 pozwów do sądu przeciw rolnikom o udzielenie przez nich informacji (…)”. W porozumieniu z Krajową Radą Izb Rolniczych od 2017 roku nie składamy pozwów z prawa krajowego o nieudzielenie informacji, tak więc zarówno powyższa informacja, jak też stwierdzenie, że „Co miesiąc składane jest ok. 100 nowych pozwów. Agencja sama mówi o tym fakcie, więc jest to rzeczywistość.”, mijają się z prawdą.
Absolutnie protestujemy przeciwko rozpowszechnianiu nieprawdziwej informacji, że „kontrolerzy” Agencji Nasiennej „wkraczają (…) na pola bez zgody i wiedzy właścicieli gruntów”. Nasi audytorzy każdorazowo pisemnie zawiadamiają rolnika o zamiarze przeprowadzenia kontroli, podając jej zakres i planowany termin, a wszystkie czynności kontrolne odbywają się w obecności kontrolowanego rolnika lub osoby przez niego upoważnionej. Nie wykonujemy żadnych działań, o których kontrolowany rolnik nie byłby wcześniej powiadomiony i na które nie wyraziłby zgody.
Rozumiemy, że kwestie związane z ochroną własności intelektualnej hodowców roślin rolniczych nadal stanowią przedmiot wątpliwości i zapytań. Nie jest to jednak powód ku temu, aby przy okazji dyskusji na temat praw i obowiązków rolników, wynikających z ochrony wyłącznego prawa, rozpowszechniać nieprawdziwe informacje na temat zakresu i sposobu działania Agencji Nasiennej Sp. z o.o., mogące wprowadzać rolników w błąd. Jako organizacja hodowców dokładamy wszelkich starań, aby realizować nasze zadania rzetelnie, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i w ramach posiadanych uprawnień. Jesteśmy również otwarci na sugestie i propozycje rozwiązań mogących ułatwić rolnikom wywiązywanie się z obowiązków wynikających z tych przepisów.