– Chcemy, żeby były wprowadzone istotne ograniczenia w napływie wrażliwych towarów z Ukrainy, w tym zboża, cukru, drobiu, jaj czy owoców miękkich, bo polscy rolnicy nie wytrzymają konkurencji – dodał minister
Podkreślił też, że trzeba pomagać Ukrainie, ale otwarcie na import produktów rolnych do UE nie może być takie, jakie jest obecnie.
Rolnicy poprzez dołączenie do protestów odbywających się innych krajach chcą pokazać Unii Europejskiej, rządom poszczególnych jej krajów i całemu społeczeństwu jak wygląda sytuacja w rolnictwie – podkreślił szef resortu rolnictwa i dodał, że to zjednoczenie rolników europejskich jest pewnym przekazem, a wręcz pewną formą sprzeciwu i żądania także w stosunku do instytucji europejskich, aby dokonać weryfikacji w zakresie skali otwarcia rynku.
– Ważna jest świadomość wszystkich konsumentów o tym, jaka jest sytuacja w rolnictwie – podkreślił minister Siekierski.
Minister Siekierski odniósł się także do obaw rolników dotyczących zagrożeń na innych rynkach. Zwrócił uwagę, że w 2021 roku na teren UE napłynęło około 20 ton cukru, a w roku ubiegłym około 400 tysięcy ton. Natomiast w roku przyszłym może to być już 700 tysięcy ton a nawet i milion ton.
– Ten cukier w pewnym sensie zastępuje cukier importowany z Brazylii lub z Indii. Jednak zagrożenie jest też wyparcie nas z rynków, na które wysyłaliśmy nasz produkt, jak ma to miejsce np. w przypadku Włoch – powiedział szef resortu rolnictwa.
Minister stwierdził, że taka sama sytuacja dotyczy też innych produktów, których mamy nadprodukcję, oprócz cukru również zbóż.
Odpowiadając na pytania rolników minister poinformował, że Komisja Europejska, pod wpływem protestów, zaprezentuje swoje stanowisko dopiero w przyszłym tygodniu, a nie w tym, jak wcześniej obiecała.
Minister Siekierski wyraził też przekonanie, że po licznych rozmowach przeprowadzonych przez niego z innymi ministrami przetarg na terminal zbożowy w Gdyni zostanie unieważniony i port będzie służył polskim rolnikom w eksporcie produktów rolnych.
źródło: ministerstwo rolnictwa