Inspektorzy kontrolują także miejsca żywienia oraz podmioty, które zakupiły i wysadziły materiał sadzeniakowy kwalifikowany, wobec którego prowadzone jest postępowanie wyjaśniające tzw. śledzenie, prowadzone w celu określenia źródła i zasięgu porażenia, w tym zidentyfikowania materiałów, które powinny być poddane kontroli fitosanitarnej.
Choroby, których oznak poszukują inspektorzy to oczywiście bakterioza pierścieniowa i śluzak.
- Inspektorzy dokładają wszelkich starań, aby działania te były realizowane niezwłocznie po otrzymaniu informacji - informuje WIORiN w Gorzowie Wielkopolskim. - Często kontrole takie obejmują podmioty, które zakupiły niewielkie ilości sadzeniaków ziemniaka w małych ilościach i są one zużywane na bieżąco na potrzeby własne rodziny. Problemem może być brak takich bulw po reprodukcji w gospodarstwie domowym. W takim przypadku decyzje o odstąpieniu od kontroli podejmuje wojewódzki inspektor po dogłębnej analizie zagrożenia odrębnie dla każdego przypadku.
W przypadku prowadzenia śledzeń u podmiotów wpisanych do rejestru przedsiębiorców takie śledzenie jest kontynuowane w każdym przypadku. Jeżeli nie jest możliwe pobranie prób jesienią czy wiosną, w gospodarstwie takim kontynuowany jest nadzór produkcji ziemniaka i badanie bulw w okresie jesiennym w ramach prowadzonego monitoringu.
Kontrolą wyjaśniającą objęci są także dystrybutorzy ziemniaka. Kontrola taka ma na celu ustalenie wykazu odbiorców, którzy zakupili śledzoną partię kwalifikowanych sadzeniaków ziemniaka.
- Jeżeli pobranie prób kończy się wynikiem pozytywnym, czyli wykryciem bakterii najskuteczniejszą metodą zwalczania jest nałożenie kwarantanny na porażone pole i objęcie kontrolą całego gospodarstwa - przypomina PIORiN.
Inspektorzy przypominają także, że przenoszeniu choroby sprzyja wysadzanie bulw „od sąsiada” lub zakup ziemniaków wysadzanych jako niekwalifikowane.
foto: PIORiN.gov.pl