RolnictwoSzorstka przyjaźń
11.04.2022
Udostępnij artykuł:
Pożytków ze współpracy rolników z pszczelarzami nie kwestionuje żadna ze stron. Akcje edukacyjne i informacyjne uświadomiły producentom rolnym konieczność ścisłej kooperacji z właścicielami pasiek. Jednak wciąż ich relacje są napięte i emocjonalne. Wynika to z wysiłku, jakie obie strony muszą w to współdziałanie włożyć. Wydaje im się często, iż ograniczenia i obowiązki wynikające z tej współpracy są dla nich zbyt uciążliwe. Nic bardziej mylnego, jeśli wziąć pod uwagę korzyści jakie niesie ona dla obydwu stron.
zdjecie-1

Najwyższa pora na zmianę tego nastawienia.

Nastała wiosna, zbliża się czas kwitnienia i oprysków zarówno upraw rzepaku, jak i drzew owocowych. To okres, w którym owady zapylające odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu plonów. Jednocześnie to czas największych dla nich zagrożeń. To stresujący moment wystawiający na próbę dobre relacje rolników, sadowników i pszczelarzy. Ta sytuacja nie musi być wcale kryzysowa i stresogenna, jeśli z odpowiednim nastawieniem i wyprzedzeniem podejmie się stosowne działania.

Zatem przypominamy, co powinni zrobić producenci rolni.

Przede wszystkim wskazać dogodne miejsce dla lokalizacji pasieki w sąsiedztwie uprawy. Warto przy tym uwzględnić położenie drogi dogodnej dla przewiezienia uli.

Sprawą decydującą o powodzeniu współpracy jest odpowiednie przeprowadzenie zabiegów chemicznych w okresie aktywności pszczół. To generuje najwięcej problemów. A w bardzo prosty sposób można je wyeliminować. Wystarczy terminy przeprowadzania oprysków uzgadniać uprzedzająco z właścicielem pasieki i przeprowadzać je zgodnie z prawem i zasadami dobrej praktyki rolniczej. Stosować tylko oryginalne środki ochrony roślin i bezwzględnie przestrzegać zaleceń ich producenta. Odpowiednio dobierać dawki i stosować właściwą technikę zabiegów. Nigdy nie aplikować preparatów chemicznych podczas oblotów pszczół, najlepiej wykonywać zabiegi po zachodzie słońca. Nie używać preparatów na rośliny kwitnące lub spadziujące i zapobiegać znoszeniu cieczy użytkowej na sąsiednie uprawy, gdzie zapylacze mogą mieć pożytek. Trzeba także zapewnić dostęp do czystej wody dla owadów zapylających – utrzymywać w kulturze rowy melioracyjne czy zbiorniki śródpolne.

Warto też zadbać o kwitnące krzewy czy lipy na terenie gospodarstwa. To dobry pokarm dla zapylaczy.

Z kolei pszczelarze powinni pamiętać o uzgadnianiu zasad współpracy z rolnikami i sadownikami odpowiednio wcześnie. Stosować przepisy dotyczące lokalizacji uli. Muszą one być ustawione co najmniej 10 m od drogi publicznej, budynków mieszkalnych,

gospodarczych i inwentarskich, podwórza lub ogrodu. 50 m od autostrad oraz dróg

szybkiego ruchu. Ule z pszczołami powinny być ustawione w odległości 3-10 m od wskazanego pola uprawnego i być oddzielone przeszkodą o wysokości co najmniej 3 m. Jest to tym istotniejsze, że odpowiedzialność za szkody spowodowane przez pszczoły odpowiadają ich właściciele.

To proste i naprawdę nieskomplikowane zasady. Stosując się do nich obydwie strony staną się beneficjentami tej współpracy.

Pszczoła miodna pracująca na danej plantacji to zapewnienie wyższego plonu. W przypadku rzepaku o 30%, a jabłoni aż 90%. Tak więc zagrożenie życia owadów zapylających obniża rentowność produkcji. Obecność owadopylnych upraw w pobliżu pasieki to niekwestionowane korzyści dla pszczelarza. Gwarantują dogodne warunki do zbierania

przez pszczoły nektaru i pyłku. To z kolei podnosi opłacalność produkcji miodu i innych produktów wytwarzanych w pasiece.

Nie warto zatem, by relacje producentów rolnych z pszczelarzami pozostawały szorstkie. Mają przecież świadomość, iż są na siebie skazani. Najwyższy czas się zaprzyjaźnić.

 

Anna Rogowska

 

avatar
Dev Admin
Oceń ten artykuł
(0/5 na podstawie 0 głosów)