- Szacuje się także, że niemal połowę ukraińskich gruntów kontrolują 93 grupy rolne - poinformował niedawno portal tygodnik.tvp.pl. - Co i tak, jak na tamtejsze warunki, jest majątkiem niewielkim. Są miliarderzy, którzy władają nawet 800 tys. hektarów. Dla porównania, największe gospodarstwo rolne w Polsce liczy 30 tys. hektarów – 26 razy mniej! A i tak jest w rękach kapitału zagranicznego. Największy polski rolnik ma 12 tys. hektarów, czyli 66 razy mniej.
Według portalu tygodnik.tvp.pl, dodać do tego należy ogromną skalę korupcji na Ukrainie. 5 milionów hektarów (czyli tyle co 1/3 wszystkich gruntów ornych w Polsce) zostało sprywatyzowanych z naruszeniem prawa. Jakby tego było mało, tylko w ostatnich latach, przedsiębiorstwa oligarchów otrzymały 85 procent z budżetu przeznaczonego na rolnictwo. Pieniądze nie trafiały do ukraińskich rolników, lecz do multimiliarderów.
Portal zwraca uwagę także na fakt, że Ukraina, wbrew medialnym przekazom, wcale nie jest nastawiona na ,,karmienie głodującej Afryki". Głównym odbiorcą ich płodów rolnych są Chiny. Do Hiszpanii i Włoch trafiają pasze.
Warto też przypomnieć, że problem z ukraińskimi produktami nie pojawił się w 2022 roku. Od wielu lat rolnicy ze ściany wschodniej alarmowali, że tak zwane kontyngenty bezcłowe, na które kilka lat temu zgodziła się Unia Europejska trafiały przede wszystkim do Polski Wschodniej. W 2014 r. Parlament Europejski obniżył cła na produkty z Ukrainy. Wtedy też weszło w życie rozporządzenie KE obniżające cło na szereg towarów z Ukrainy. Znacznie większe otwarcie rynku nastąpiło w lutym 2022 roku po agresji Rosji na Ukrtainę.
Od tego czasu samorząd rolniczy każdego roku wielokrotnie informował o tym, że ukraińskie produkty zalewają polski rynek, zwracając uwagę na fakt, że są to produkty gorszej jakości, ponieważ produkowane bez norm unijnych. Zawsze jednak dowiadywaliśmy się, że wszystko jest w porządku, a duży import do Polski to przesada. Rok temu minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapewniał, że ukraińskie zboże nie zalewa Polski.
Dziś niektórzy ministrowie krajów Unii Europejskiej zwracają uwagę, że jednostronne embarga są niezgodne z prawem unijnym. Jednak i rolnicy i samorząd rolniczy od bez mała 10 lat móił, że bezcłowe zboże z Ukrainy nie pojedzie przecież do Hiszpanii - choćby ze względu na ogromne koszty transportu - to zboże zostanie w Polsce. Zaledwie pół roku temu ten masowy wwóz został zatrzymany.