RolnictwoUkraińskie zboże: pojedzie dalej czy zostanie?
Udostępnij artykuł:
Czy mogą być problemy. Minister rolnictwa uspokaja, że wszystko jest pod kontrolą. Tymczasem AGROunia, rozmawiając z rolnikami na ścianie wschodniej obawia się problemów. Czy ukraińskie zboże pojedzie dalej tranzytem przez Polskę, czy też znów będą z nim kłopoty?

Oczywiście, wierzymy ministrowi rolnictwa.

- Bardzo często spotykam się z ministrem rolnictwa Ukrainy, który mówi, że porty Morza Czarnego są całkowicie zablokowane. To ich szlaki eksportowe tych zbóż. Ukraina przed wojną eksportowała ich 100 mln ton. Ze starych zbiorów zbóż mają jeszcze ok. 20 mln ton. My im pomagamy to wywieźć – mówił kilka dni temu na spotkaniu Pułtusku minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.

Jednak polscy rolnicy nie raz przekonali się, że zapewnienia polityków sobie, a życie - sobie.

Wielu z nas pamięta, jak w 2014 r., z inicjatywy eurodeputowanych Pawła Zalewskiego i Pawła Kowala, Parlament Europejski obniżył cła na produkty z Ukrainy. 25 kwietnia 2014 r. weszło w życie rozporządzenie KE obniżające cło na szereg towarów z Ukrainy. Rozpoczęły się dostawy bezcłowego zboża z Ukrainy. Teoretycznie zboże to miało dojechać nawet do najodleglejszych zakątków Unii Europejskiej. W praktyce - zostało w Polsce. Rolnicy ze wschodnich województw narzekali, że ceny w skupach sa co najmniej o 10% niższe niż w pozostałych regionach.

Podkreślano wtedy, że rolnicy ukraińscy nie muszą stosować zaleceń Unii Europejskiej dotyczących uprawy, mogą stosować dowolne środki ochrony, także te zabronione w UE, co obniża koszt produkcji, ale nikt rolników polskich nie słuchał. Teraz sytuacja jest inna. Od czterech miesiącu oficjalnie mamy na Ukrainie wojnę.

Jednak polscy producenci nieoficjalnie mówią, że zboże sprzedać trudno, a silosy są pełne ziarna.. z Ukrainy.

- Być może w ciągu tygodnia lub kilku wystąpią pewne nadwyżki, ale proszę pamiętać, że to zboże jest potrzebne w innych krajach - mówił w Pułtusku szef resortu rolnictwa, dodając, że te nadwyżki zostaną wywiezione za granicę.

Jednak rolnicy się obawiają.

AGROunia pojechała na ścianę wschodnią rozmawiać z rolnikami. Na profilu w mediach społecznościowych zamieściła liczne filmiki z tych rozmów. Nastroje są kiepskie. Rolnicy, którzy tera chcą sprzedać ziarno narzekają na niską cenę.

- W tym roku nastąpił krach, zboża nie można sprzedać, a jak można, to cena jest bardzo niska - mówił jeden z rolników. - Opłacalna cena to w granicach 1500 zł/t. Jeśli sprzedamy taniej - nie przeżyjemy.

Niby wszystko jest w porządku. Rząd pomaga Ukrainie, Unia Europejska pomaga Ukrainie, Polacy pomagają Ukrainie - i bardzo dobrze, że tak jest. Ale kto pomoże polskim rolnikom?

Teoretycznie zboże, z Ukrainy, które ma wjechać do Unii Europejskiej czyli konkretnie do Polski ma pojechać dalej, do krajów północnej Afryki. Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że eurodeputowani zrobili rekonesans na polskiej granicy i obiecali, że zboże tylko przejedzie przez UE. Można też założyć, że będzie inaczej: zboże do Polski wjedzie, ale do krajów Afryki wyjedzie już zupełnie inne zboże. Na przykład zebrane w krajach basenu Morza Śródziemnego, skąd do krajów północnej Afryki przeprawa jest krótka i szybka. A zboże ukraińskie zostanie w UE czyli realnie w Polsce... Niemożliwe? Nie mówimy, że tak będzie. Ale mówimy, że warto dmuchać na zimne i patrzeć na ręce tym, którzy zarządzają krajem w naszym imieniu - czyli rządowi.

- Obawiamy się, że taka ,‚pomoc’' jaką widzimy w przewożeniu ukraińskiego zboża to niedźwiedzia przysługa dla całej Polski. Rolnicy już teraz ponoszą tego koszty. Oby nie doszło do najgorszego - czyli maksymalnego załamania rynku w trakcie żniw. Może się okazać, że firmy skupujące zboże już przed żniwami napełnią swoje magazyny, a my zostaniemy z ziarnem na przyczepach.. albo zaproponowane ceny będą tak niskie, że nie wrócą się koszty produkcji. I za co wtedy wyjechać w pole? A nowe zasiewy trzeba robić już lada chwila... Przywożenie zboża z Ukrainy to jeden z wielu przykładów nieudolności naszych polityków. Zachowują się jak niepełnosprawni umysłowo, a dodatkowo złośliwi ludzie! - dodaje na swoim profilu w mediach społecznościowych AGROunia.

Poniekąd złość działaczy AGROunii jest uzasadniona doniesieniami eksperckimi.

- W okresie marzec-kwiecień import tego ziarna wyniósł ok. 335 tys. ton, z tego ponad 280 tys. ton sprowadzono z Ukrainy. W połowie tygodnia, cena kukurydzy zza wschodniej granicy w terminalu w woj. świętokrzyskim wyniosła po przeładunku około 290 USD/t. - poinformowała kilka dni temu Izba Zbożowo-Paszowa.

Dobre zwyczaje mówią, że pomaganie warto zacząć od siebie. Gdy będziemy bogatym i silnym krajem będziemy się mogli dzielić z innymi, bo będziemy mieli czym. Politykom ufajmy dokładnie tak, jak oni ufają nam: przez ciągłą kontrolę. Minister Kowalczyk wprowadził kilka skutecznych działań dla rolnictwa, więc dając mandat zaufania patrzmy dokładnie co się dzieje. By nie było jak u Jana Kochanowskiego z Czarnolasu:

Cieszy mię ten rym: ,,Polak mądr po szkodzie''
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

Zachęcamy także do wzięcia udziału w naszej sondzie dotyczącej obaw przed wwozem do Polski ziarna z Ukrainy.

avatar
Dev Admin
Oceń ten artykuł
(0/5 na podstawie 0 głosów)