Jak czytamy w oświadczeniu: ,,Mimo naszych apeli sektor rolno - spożywczy, w tym sektor mleka, nie został objęty tymi regulacjami. Dziś występujemy, wspólnie z innymi organizacji sektorowymi z postulatem zmian w przepisach, dotyczących trybu wprowadzania ograniczeń w dostawach energii elektrycznej oraz poborze gazu ziemnego i uznanie, z˙e niezakłócona produkcja żywności, w tym zwłaszcza żywności pochodzenia zwierzęcego, stanowi istotny element bezpieczeństwa państwa i musi podlegać ochronie w przypadkach wystąpienia ograniczeń dostawach energii.''
- Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego takie zabezpieczenia mają inne branże, a nie sektor wrażliwy. Bez kosmetyków czy zabawek będziemy mogli sobie poradzić, bez jedzenia nie - zauważa PIM.
Izba podaje, że wiele krajów UE już sygnalizuje, że ograniczenia w dostawach gazu mogą okazać się nie tylko bolesne, ale wręcz tragiczne dla rolników i przetwórców. Nie ma też dziś odpowiedniej infrastruktury do tego, by natychmiast zmienić gaz na inne źródło.
- Nasze zakłady przetwórcze muszą być chronione przed ograniczeniami w dostawach energii. Brak lub znaczące ograniczenia spowodują gigantyczne straty w polskim mleczarstwie i rolnictwie. Jeśli nie będziemy mogli przerabiać mleka z powodu ograniczeń drastycznych obu czynników, nie będziemy mogli odebrać mleka od rolników, a oni z kolei będą musieli je wylać. Dziś wielu z nich mówi, że wyleje przed Sejmem – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka.
Polska Izba Mleka przeanalizowała skutki finansowe, społeczne i środowiskowe dla sektora mleczarskiego. Wynika z nich, że straty będą gigantyczne.
- Dostęp do energii elektrycznej i gazu ziemnego jest kluczowy na wszystkich etapach hodowli zwierząt oraz produkcji mięsa i przetworów mięsnych, realizowanych zgodnie z wymogami prawa krajowego i unijnego - apeluje PIM.